piątek, 6 czerwca 2025

Urodzinki

Telefony od najbliższych rozdzwoniły się, w końcu bez problemu można się dziś dodzwonić do mnie przez whatsapp, co wciąż nie jest tak proste gdy jesteśmy w Arabii. Pisać można, dzwonić bez zainstalowanego vpna, (którego posiadanie jest niedozwolone) już nie. Taka logika. Messenger oferuje możliwości w pełnym pakiecie. Cóż, kto chce znajdzie sposób ;) 

Ten post nie powstałby, gdyby osoba bliska sercu bliskiej mi osobie nie powiedziała przy okazji życzeń, że to chyba jest dobry moment na powrót do bloga. Nie obiecuję ale dziś coś napiszę, nie gwarantując spójności wypowiedzi. Niech ma! 

Badania i generowane na moich pulpitach czy stronach startowych portalów internetowych artykuły ewidentnie nie tyle sugerują, co mówią mi wprost, że spożywanie alkoholu jest niedobre i niezdrowe dla ciała, dla mózgu, generalnie, ogólnie i szczegółowo procenty są ble i fe i fuj. 

Z pełną świadomością powyższego zaparzyłam sobie dziś rano kawę we włoskiej, markowej, oryginalnej kawiarce na literkę „B” oraz wlałam w najszerszy i najgłębszy - jaki znalazłam - kieliszek, białe toskańskie wino z San Gimignano, a w trochę mniejszy tutejsze Limoncello, ponieważ nie mogłam się zdecydować, którym napojem chciałabym rozpocząć dzień moich urodzin. 

I weź tu dyskutuj z nauką w tych pięknych okolicznościach przyrody… i tego… i niepowtarzalnej… jaszczurka, żaglówka, motorówka i kilka mrówek, które postanowiły potwierdzić prawdziwość teraźniejszości gryząc mnie w nogę. 

Ja nie śnię, życie jest po prostu piękne, cudne i radosne, szczególnie po filiżance aromatycznego espresso i kieliszku białego wina, wypitych o poranku przy śpiewie ptaków i promieniach wschodzącego słońca na tarasie uroczego domku we włoskiej Terracinie. 



Włochy przypadły nam do gustu. Koleżanka Włoszka zażartowała, że powinni nam przyznać włoskie obywatelstwo bo ostatnio jesteśmy tu częściej niż u siebie. Co zrobić gdy wizzair oferuje nam najlepsze w kategorii jakość-cena połączenia akurat do Włoch? Co zrobić? Korzystać :) 

W związku ze świętem w Arabii mamy teraz akurat kilka dni wolnego i od pracy i od szkoły a siedzenie w klimatyzowanym domu gdy pogoda za oknem zbliża się do czterdziestu stopni nie zachęca by wychodzić na zewnątrz (czytaj: na dwór, nie na pole ;)) 


Dzięki wizzarowi można też całkiem sympatycznym, ekonomicznym, choć nie do końca wygodnym - jak to w tanich liniach lotniczych - połączeniem przez Budapeszt do nas przylecieć. 

Nasi goście dziwią się tak samo jak my na początku, chociaż to zdziwienie jest bardziej pozytywne i weryfikuje nastawienie z którymi goście do nas przybywają. W ciągu kilku intensywnych dni udaje mi się pokonać ludzkie strachy i obawy, rozchmurzyć stereotypy i pokazać to, co najbardziej podoba mi się w tym kraju. 

Może jeszcze kiedyś o tym napiszę. 


Cieszę się, że możemy pozwolić sobie by ten dzień spędzić właśnie tak, w spokoju, w radości, w spokojności o dziś i o jutro. Siedzimy z chłopcami na tarasie ciesząc się powietrzem, które nie parzy, pięknymi widokami i śpiewem ptaków. 

Zapytałam chłopców czego życzyliby mi gdyby mieli taką moc, że jedno ich życzenie może się spełnić… 


I niech się spełnią. 




Happy Birthday to me!