wtorek, 5 czerwca 2018

Kidzania - miejsce dla dzieci


Już jakiś czas temu zabraliśmy chłopców do Kidzanii, miejsca stworzonego dla dzieci a mieszczącego się w jednej z galerii handlowych. Nie mieliśmy wcześniej do czynienia z tego rodzaju formatem, więc też nie za bardzo wiedzieliśmy czego się tam spodziewać. Ot, zostaniemy godzinkę, może dwie jeśli się chłopcom spodoba.
O majgat!



Kidzania to, można powiedzieć małe miasteczko, dwupiętrowe, z różnymi punktami, lokalami, w którym dzieci na około 10-15 minut mogą wcielić się w różne role – pilota, policjanta, strażaka, lekarza, ratownika medycznego, kucharza, kierowcy, artysty, fryzjera, pracownika produkcji, kuriera, reżysera, sprzedawcy albo klienta w supermakecie i wiele innych.
Na dzień dobry udajemy się do banku, żeby wymienić czek w kasie i otrzymać lokalną walutę Kidzosy, wow jesteśmy bogaci. Zobaczmy, co z tą kasą możemy zrobić? Oczywiście wydać.
Pieniądze można łatwo wydać np. w fabryce Coca-Coli, mleka, soków, gdzie dziecko uczestniczy w mikroprocesie produkcji, a na koniec otrzymuje zrobiony przez siebie napój, można zrobić własnoręcznie pizzę, pojeździć samochodem, polatać samolotem ok, symulatorem samolotu, jest tego naprawdę dużo. Przy takim szaleństwie kasa się szybko kończy ale przecież nie możemy już wyjść, przecież nie zobaczyliśmy jeszcze wszystkiego. Okazuje się też, że jest dużo miejsc, w których pieniądze można zarobić – "pracując" w szpitalu, w straży pożarnej, policji, w supermarkecie, na stacji benzynowej (dziecko, które obsługuje dystrybutory na koniec pracy dostaje zarobione pieniądze natomiast dziecko, które samochodem jeździło musi za tę atrakcję zapłacić swoimi kidzosami), przy czym jednorazowo, więcej się wydaje niż zarabia, więc to dziecko decyduje czy go na daną atrakcję stać, czy powinien jeszcze iść gdzieś do pracy. Gdy chłopcy załapują sens i logikę chwytają się wszystkich zajęć, w których można zarobić, później Starszy chce tylko zarabiać a Młodszy już by najchętniej powydawał ;)








W naszej opinii, wszystko jest przygotowane z dużą dbałością o detale, stanowiska pracy i zabawy są naprawdę profesjonalnie przygotowane, nawet wyposażenie gabinetu dentystycznego sprawia wrażenie jakby był w mniejszej skali odwzorowaniem tego co znamy z życia. Mała drukarnia produkuje prawdziwe kartony, które później będą wykorzystane przy produkcji np. soków, a dzieci pracujące w tym czasie w firmie transportowej dostarczają je zgodnie z otrzymaną specyfikacją, tutaj żadna praca nie idzie na marne.
Po jakimś czasie my już jesteśmy zmęczeni i chcielibyśmy wracać ale chłopcy mają jeszcze tyle planów, ostatecznie zostajemy tam znacznie ďłużej niż na początku planowaliśmy a i tak nie spróbowaliśmy wszystkiego.

Następnego dnia rano, chłopcy znikają i bawią się na podwórku, po niecałej godzinie wracają mokrzy, z wypiekami i uśmiechami na twarzy.
Mamo, tato, umyliśmy samochody.
Fantastycznie, dziękuję.
Teraz już nie musicie płacić panu ogrodnikowi, my możemy myć auta i zarabiać swoje pieniądze.

Nie ma wątpliwości, że dzieci najlepiej uczą się przez zabawę. Lekcja odrobiona :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz