niedziela, 4 czerwca 2017

Szkoła, wakacje i Ramadan

Parę tygodni temu dostaliśmy od szkoły maila, że w związku z pewnymi powodami związanymi ze zmianami w kalendarzu, zajęcia szkolne zakończą się wcześniej niż planowano. Nie wiem jakie zmiany nastąpiły, bo u mnie dzień i miesiąc ciągle był ten sam ale pomyślałam - czym jeszcze ten kraj mnie zaskoczy? I tym sposobem u nas już drugi tydzień wakacji, lecz chłopcy uczęszczają na letnie zajęcia organizowane przez szkołę.
Z dobrych wiadomości szkolnych, otrzymaliśmy już ostateczne i oficjalne potwierdzenie, że chłopcy zostali przyjęci do szkoły, którą wybraliśmy, i która spodobała się naszym dzieciom tak bardzo, że najchętniej poszliby tam już, od razu. Fakt przyjęcia ich do szkoły nie był wcale taką oczywistą oczywistością, bo żeby było tak jak się stało, trzeba było zdać egzamin. Tak, i to jeszcze trzy miesiące po naszym przyjeździe! Egzaminy chłopców odbyły się w odstępie miesiąca, pierwszy przystąpił Młodszy, a za każdym razem towarzyszyła mi Pani Nauczycielka, równie przejęta jak my. Gdy usłyszałyśmy, że egzamin potrwa około półtorej godziny, pomyślałam tylko – o majgat! Przyszła pani, każde dziecko dostało karteczkę z imieniem i nazwiskiem, dzieci ustawiły się w rzędzie i poszły. A nam pozostało czekać zastanawiając się, co oni z tymi dziećmi tam będą robić.
Gdy Starszy wyszedł ze swojego egzaminu, powiedział tylko – matematyka była łatwa i zrobiłem najszybciej ze wszystkich.
Szkoła jest duża, ładna i sprawia dobre wrażenie. Byliśmy zapoznać się też z dwiema innymi, ale to ta szkoła spodobała nam się najbardziej i po wyjściu z niej oboje wiedzieliśmy – tak, to jest to, chcemy, żeby nasze dzieci się tu uczyły. Dobrze wyposażone sale, pracownie, kompleks sportowy, szeroka gama zajęć dodatkowych, ładne place zabaw, stołówka. Czuliśmy się tam bardzo dobrze, i dawało się odczuć, że to jest szkoła dla dzieci.
Po wszystkim długo czekaliśmy na odpowiedź ale pomimo obaw, które mieliśmy na początku dziś możemy śmiało powiedzieć - warto było spróbować.

W ubiegłą sobotę rozpoczął się Ramadan – święty, dziewiąty miesiąc kalendarza muzułmańskiego. To czas postu, modlitwy, jałmużny. Post trwa każdego dnia od wschodu do zachodu słońca, np. dziś od 4:14 do 19:04. W tym czasie muzułmanie powstrzymują się m.in. od jedzenia, picia, palenia papierosów, nie można też plotkować i przeklinać i jeszcze czegoś na „p” - też nie można.
Pan Mąż stwierdził, że rzeczywiście, wszyscy w pracy są teraz zdecydowanie milsi i spokojniejsi.
Nas post nie obowiązuje, ale nie możemy nic jeść, pić, palić w miejscach publicznych, w pracy, więc Pan Mąż postanowił, że spróbuje rzucić palenie w trakcie Ramadanu, a my mu bardzo kibicujemy!
Znajoma mówi mi, że Ramadan jest ważnym okresem w życiu każdego muzułmanina. Może brzmi rygorystycznie ale w czasie postu i modlitwy każdy ma możliwość jeszcze bardziej wsłuchać się w siebie, popracować nad sobą, oczyścić zewnętrznie i wewnętrznie. Mówi: wiesz, niektórzy w tym czasie więcej śpią w dzień, żeby wytrzymać, ale to nie chodzi o to, żeby ten czas sobie ułatwiać. Owszem, czuję głód, pragnienie, ale dzięki temu mam możliwość zrozumieć ubogich, głodujących. To uczy szacunku.
Po zachodzie słońca wszyscy, najczęściej całymi rodzinami, w towarzystwie bliskich, znajomych, przyjaciół, sąsiadów zasiadają do uroczystej kolacji przerywającej post, czyli iftar.

Po południu Pan Mąż pojechał do pobliskiego sklepu, gdzie można zaopatrzyć się w tradycyjne świąteczne przysmaki, więc możemy powiedzieć, że nasz wczorajszy iftar wyglądał tak:


Na czas Ramadanu nasz compound został przyozdobiony tradycyjnymi dekoracjami





 A chłopcy w szkole przygotowali specjalne dekoracje





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz