Nie lubię się pakować. Znajoma powiedziała, zobaczysz jak wrócisz - rozpakowywanie jest jeszcze gorsze. Nie wiem co gorsze, faktem jest, że rozpakowywanie może poczekać, pakowanie nie może.
Przed przylotem tu, ciężko mi było uwierzyć i wyobrazić sobie, że ciepłe bluzy, kurtki, jeansy naprawdę się nie przydadzą i się nie przydały. Fakt, założyłam dżinsy na siebie raz czy dwa, ale tylko dlatego, że nie wypadało założyć dresów, więc niewykorzystywaną część garderoby zabieram z powrotem. Z przyjemnością wybiorę się na zakupy, bo teraz już wiem co naprawdę jest mi tu potrzebne. Taka oto weryfikacja.
Śmiejemy się z koleżanką, że zaraz po przyjeździe pójdę na zakupy i będę nacieszać się przymierzalniami w sklepach, bo tu ich nie ma (zdarzają się ale bardzo, bardzo, bardzo sporadycznie), więc będzie czym zapełnić miejsce w walizkach. Gdy ostatnio jeden z serwisów straszył afrykańskimi temperaturami w Polsce w granicach 29 stopni, u nas termometry wskazywały 35 a może i więcej; spacer w takich warunkach do najprzyjemniejszych nie należy, a lato dopiero się zaczyna.
Miło będzie zobaczyć się z najbliższymi oraz z tymi, którzy stali mi się bliżsi przez te miesiące naszej emigracji. Duża odległość zbliża 😀Moja najukochańsza Przyjaciółka mówi - Jak zamieszkałaś tysiące km stąd to w końcu może się będziemy częściej widywać:)
"Wszystko się dzieje po coś".
Jest super, dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz