W tygodniu wolnym od
szkoły zdecydowanie odpadł koleżeński spacer do sklepu poza
compoundem, ja natomiast wybrałam się z chłopcami taksówką do
miasta :)
Pech chciał, że dzień
wcześniej skończyły mi się środki na koncie a w sklepie
skończyły się karty do mojej sieci, udało mi się jedynie zdobyć
10Riyalowe doładowanie. Wystarczy by zamówić taksówkę i dać znać
Panu Mężowi, gdzie będziemy. Nie wystarczy by uruchomić internet
i nawigację.
Nie znam adresu, nie mam
jak sprawdzić, mówię więc dyspozytorowi, że chcę jechać do
parku wodnego
W compoundzie?
Nie, poza compoundem.
Park wodny?
Tak.
Ale gdzie?
Nie znam adresu, w mieście, taki
duży niebieski budynek, z dużą zjeżdżalnią.
Ok, ok.
Podjeżdża taksówka:
Park
wodny.
Park
wodny? W compoundzie?
Nie, w mieście. Duży,
niebieski budynek, z dużą zjeżdżalnią.
Czuję brak zrozumienia i
narastającą barierę komunikacyjną, nie mam jak włączyć
nawigacji w telefonie ani sprawdzić adresu.
Kierowca gdzieś dzwoni.
Rozumiem tylko water park. Ten ktoś w słuchawce też nie
wie.
Kierowca dzwoni jeszcze
gdzieś. Znów rozumiem tylko water park. Zdaje się, że już
wie gdzie jechać.
Ja natomiast nie wiem,
nie wiem nawet czy jedziemy w dobrą stronę. Wydaje mi się, że jedziemy w stronę
morza, a zdaje mi się, że powinniśmy jechać zupełnie inną
drogą, w inną stronę, nie wiem gdzie jedziemy i nie wiem czy
jedziemy dobrze. To niedobrze. Po kilkunastu minutach kierowca skręca
w prawo, czyli oddalamy się od morza, ja w końcu zaczynam rozpoznawać
okolice. Jedziemy dobrze! Na szczęście w drogę powrotną zabiera
nas Pan Mąż w drodze z pracy.
Oczywiście naszym celem
nie był park wodny, tylko sąsiadujący z nim budynek, nadrobiliśmy to sobie
weekendowym wyjazdem na prywatną plażę, oddaloną grubo ponad pół godziny jazdy od compoundu.
Tankujemy do pełna. O taaaak, takie ceny paliwa skutecznie rekompensują koszty plażowania.
Tankujemy do pełna. O taaaak, takie ceny paliwa skutecznie rekompensują koszty plażowania.
Słońce i owiewający nas przyjemny wiatr tworzą niebezpieczny duet, którego skutki odczujemy z Panem Mężem jeszcze tego samego wieczora na naszych plecach. Tymczasem zaś, dzieci cieszą się piaskiem, muszelkami i wodą morską, która jest tak słona, że (za przeproszeniem) można się porzygać, ale kąpiel w niej jest tak przyjemna, że wychodzić się nie chce. Kilka nurów działa na nasze nosy lepiej niż tydzień inhalacji - dawno nie oddychało mi się tak dobrze.
Cieszę się, że tu jesteśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz