niedziela, 9 kwietnia 2017

Może morze?

W tygodniu wolnym od szkoły zdecydowanie odpadł koleżeński spacer do sklepu poza compoundem, ja natomiast wybrałam się z chłopcami taksówką do miasta :)
Pech chciał, że dzień wcześniej skończyły mi się środki na koncie a w sklepie skończyły się karty do mojej sieci, udało mi się jedynie zdobyć 10Riyalowe doładowanie. Wystarczy by zamówić taksówkę i dać znać Panu Mężowi, gdzie będziemy. Nie wystarczy by uruchomić internet i nawigację.
Nie znam adresu, nie mam jak sprawdzić, mówię więc dyspozytorowi, że chcę jechać do parku wodnego
W compoundzie?
Nie, poza compoundem.
Park wodny?
Tak.
Ale gdzie?
Nie znam adresu, w mieście, taki duży niebieski budynek, z dużą zjeżdżalnią.
Ok, ok.

Podjeżdża taksówka:
Park wodny.
Park wodny? W compoundzie?
Nie, w mieście. Duży, niebieski budynek, z dużą zjeżdżalnią.
Czuję brak zrozumienia i narastającą barierę komunikacyjną, nie mam jak włączyć nawigacji w telefonie ani sprawdzić adresu.
Kierowca gdzieś dzwoni. Rozumiem tylko water park. Ten ktoś w słuchawce też nie wie.
Kierowca dzwoni jeszcze gdzieś. Znów rozumiem tylko water park. Zdaje się, że już wie gdzie jechać.
Ja natomiast nie wiem, nie wiem nawet czy jedziemy w dobrą stronę. Wydaje mi się, że jedziemy w stronę morza, a zdaje mi się, że powinniśmy jechać zupełnie inną drogą, w inną stronę, nie wiem gdzie jedziemy i nie wiem czy jedziemy dobrze. To niedobrze. Po kilkunastu minutach kierowca skręca w prawo, czyli oddalamy się od morza, ja w końcu zaczynam rozpoznawać okolice. Jedziemy dobrze! Na szczęście w drogę powrotną zabiera nas Pan Mąż w drodze z pracy.

Oczywiście naszym celem nie był park wodny, tylko sąsiadujący z nim budynek, nadrobiliśmy to sobie weekendowym wyjazdem na prywatną plażę, oddaloną grubo ponad pół godziny jazdy od compoundu.
Tankujemy do pełna. O taaaak, takie ceny paliwa skutecznie rekompensują koszty plażowania.

Słońce i owiewający nas przyjemny wiatr tworzą niebezpieczny duet, którego skutki odczujemy z Panem Mężem jeszcze tego samego wieczora na naszych plecach. Tymczasem zaś, dzieci cieszą się piaskiem, muszelkami i wodą morską, która jest tak słona, że (za przeproszeniem) można się porzygać, ale kąpiel w niej jest tak przyjemna, że wychodzić się nie chce. Kilka nurów działa na nasze nosy lepiej niż tydzień inhalacji - dawno nie oddychało mi się tak dobrze.

Cieszę się, że tu jesteśmy.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz