Po dusznej i niespokojnej nocy wstaliśmy, znaczy się ja i dzieci, dużo wcześniej niż zwykle. Szkoda tracić tak piękny WOLNY dzień, przecież jest weekend. Rano mieliśmy wybrać się na basen, po południu do Ikei. Coś jednak było nie tak, słońce nie zaczęło grzać w okna jak co dzień... Dziwne, dziwnie dziwne.
Starszy: Mamo, burza! I to w takim spokojnym miejscu...
Pomimo tego, że deszcz widywałam wiele razy, to jednak tutaj jest to dla mnie tak niezwykłe zjawisko, że siedzę patrząc na krople ścigające się po szybach i napatrzyć się nie mogę.
Pan Mąż mówi, że miasto pewnie teraz stoi. Tutejsze drogi są pozbawione jakichkolwiek rozwiązań umożliwiających odpływ gromadzącej się wody. Nie wiem czy widać to na zdjęciu ale przed domem, ulica wygląda tak
Pan Mąż mówi, że miasto pewnie teraz stoi. Tutejsze drogi są pozbawione jakichkolwiek rozwiązań umożliwiających odpływ gromadzącej się wody. Nie wiem czy widać to na zdjęciu ale przed domem, ulica wygląda tak
A niech sobie pada!
A niech sobie pada!
Chlapu, chlap
chlapu chlap!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz